strona główna  do ulubionych  jako startowa  do druku  poleć stronę  kontakt
New Page 1

             
 

 

 szukaj na stronach serwisu 

 aktualizacja:  2009-10-30 11:29:42

Prasa o Mieście
Prasa o Mieście i Gminie
Aktualnosci  Z życia miasta (234)

następny dział   

POMOC DLA AGNIESZKI
 
  – Krótko widzę…Dzieli nas metr – głos dziewczyny łamie się - gdyby siedziała pani choćby pół metra dalej nie zobaczyłabym pani twarzy – tłumaczy. Wymusza w sobie uśmiech. Patrzy na matkę, która siedzi tuż obok. - To mój Anioł Stróż – rozpogadza się.

„ To życie raczej chwilą jest.”

Wyobraź sobie, że budzisz się któregoś dnia, otwierasz oczy a świat, który dostrzegasz nie ma konturów, jest rozmyty niczym krajobraz w deszczowy , pochmurny dzień. Nie widzisz. Twoi bliscy to cienie. Nie znasz ich twarzy. Jeśli jesteś w stanie sobie to wyobrazić, to choć przez chwilę spojrzałeś na świat oczami Agnieszki Kalińskiej.

- Moim największym, niestety nieosiągalnym marzeniem jest móc czytać w autobusie lub choć raz w życiu móc prowadzić samochód. Dużo? – pyta dwudziestolatka z Markowa pod Mszczonowem.

Te marzenia nigdy się nie spełnią. Agnieszka choruje na całkowite zwyrodnienie siatkówki obu oczu.

- Niech mi pani pomoże spojrzeć na świat swoimi oczami – proszę. Agnieszka nerwowo uśmiecha się. Mówi cicho, spokojnie. Jej twarzy nie opuszcza napięcie. Z ogromnym trudem, cedzi każde słowo.

Gdyby siedziała pani choćby pół metra dalej nie zobaczyłabym pani twarzy.

– Krótko widzę…Dzieli nas metr – głos dziewczyny łamie się - gdyby siedziała pani choćby pół metra dalej nie zobaczyłabym pani twarzy – tłumaczy. Wymusza w sobie uśmiech. Patrzy na matkę, która siedzi tuż obok. - To mój Anioł Stróż – rozpogadza się.

Agnieszka jako dziecko rozwijała się prawidłowo. Nie wiedziała, że świat , który widzi wygląda inaczej niż ten , który mają przed oczami jej rówieśnicy. Poszła do szkoły. Tablica okazała się być przedmiotem, o którego obecności dowiedziała się od koleżanki ze szkolnej ławki. Pierwsze litery nie chciały stać prosto. Linijki w zeszycie nie istniały. Nie widziała ich. Rodzina Kalińskich zaczęła szukać pomocy.

- Nic nie widzę . Wszystko jest za mgłą – powtarzała Agnieszka. Było coraz gorzej.

Wynik badań przeprowadzonych na Oddziale Okulistycznym żyrardowskiego szpitala były wyrokiem - całkowite zwyrodnienie siatkówki obu oczu. Dziecko w każdej chwili może stracić resztki wzroku. Nic nie można zrobić - powiedzieli rodzicom lekarze. Ci nie uwierzyli.

- Pojechaliśmy do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Również tam naszej córeczce żadnych rokowań nie dawano. Sprawdzano czy wada się pogłębia. Szukaliśmy dalej – opowiada mama Agnieszki. Lekarze przepisywali medykamenty pozwalające utrzymać organizm dziecka zdrowym. Wszelkie osłabienie mogło doprowadzić do najgorszego – utraty wzroku.

- Problemem nagle stało się dla mnie chodzenie po domu. Robiłam to po omacku. Świat ode mnie zaczął uciekać, chować się, a ja, ani nikt inny nic na to nie mógł poradzić – wspomina tamten okres dziewczyna.

Choroba Agnieszki stała się ogromnym obciążeniem dla domowego budżetu Kalińskich. Matka spodziewała się kolejnego dziecka. Nie poddali się . Agnieszka rozpoczęła naukę w Warszawie w ośrodku dla dzieci niedowidzących. Przyszły długie lata życia w internacie. Nie było łatwo. Gdy miała szesnaście lat lekarz badający ją powiedział – najdłużej za pół roku oślepniesz.

Niedługo przestanę widzieć! Będę ślepa, ślepa, ślepa…

- Chciałam krzyczeć! Świat wokół mnie wirował! To tak jakby ktoś powiedział – niedługo umrzesz! Nie miałam siły. Przyszły bezsenne noce. Patrzenie przed siebie. Wykorzystywanie każdej chwili by wszystko zapamiętać. Niedługo przestanę widzieć! Będę ślepa, ślepa, ślepa… - powtarzałam sobie bez końca. Myśli nie dawały spokoju. Nie chciałam żyć. – opowiada dziewczyna.

Agnieszka zamknęła się w sobie. Przestała się uczyć, bo i po co skoro za kilka miesięcy dla społeczeństwa miała przestać istnieć. Jej rodzice byli załamani. Nie wiedzieli co robić.

Przyszła pomoc medyczna. Terapia. Krok po kroku przywracano jej sens życia. Minęło pół roku, rok, dwa… Widziała! Cienie jej nie opuszczały!

Uwierzyła w siebie. Wróciła do szkoły. Tam pojawiła się szansa wyjazdu na operację do Rosji. Sfinansowała go Fundacja im. Jurka Owsiaka. Dziesięć dni pobytu w Klinice Okulistycznej im. Fiodorowa w Czabuksarii i stan Agnieszki ustabilizował się. Wróciła do Polski.

- Widziałam! Metr, dwa, trzy … sześć…Widziałam! – opowiada podekscytowana Mszczonowianka – ale to był tylko raz w życiu. Warto było!

Agnieszka jest małomówna, zamknięta w sobie. Matka tłumaczy- wiele wycierpiała. Od czasu postawienia diagnozy minęły cztery lata, jednak ten wyrok – nie będziesz widziała- wciąż nie daje jej spokoju. Ma w sobie wielki upór. Wiem , że dopnie swego! Wierzę, że będzie kiedyś żyć normalnie - bez lęków. Nie straci wzroku!

Dziewczyna ma w sobie ogromną determinację. Śmieje się, gdy mówi o pracy. Znajdę ją choćby nie wiem co! – żartuje.

Skąd czerpie siły? - Walczę. Po prostu chcę! - odpowiada
Walczę. Po prostu chcę!

Mszczonowianka poszła na studia. Ekonomia i organizacja przedsiębiorstw to nie jest szczyt mych marzeń, ale w tym jestem dobra – tłumaczy.

W domu Kalińskich studiuje cała rodzina. Gdy Agnieszka wraca z Warszawy do nauki zasiada matka, ojciec i ona. Każdy ma swoje zadanie. Tata czyta na głos. Matka przepisuje notatki udostępnione przez wykładowców bądź studentów z grupy dziewczyny. – Nie wiem co bym bez nich zrobiła – mówi.

Przed Agnieszką drugi, być może ostatni zabieg powiększenia pola widzenia. Lekarze w Czibuksarii zastosują elektrostymulację nerwów wzrokowych. W praktyce oznacza to 8-10 bolesnych zastrzyków dziennie w okolice oczu. Podobny zabieg możliwy do przeprowadzenia jest również w Polsce jednak jego koszty wzrosły by dwu, a nawet trzykrotnie.

Na wyjazd Agnieszki potrzeba 5 tysięcy zł. Mało? Dużo? Dla rodziny Kalińskich za dużo. Bezrobotni rodzice Agnieszki wychowują jeszcze dwójkę małych chłopców oraz osiemnastoletniego syna z porażeniem mózgowym. Apelujemy o pomoc. Każda pomoc przybliży marzenia do Agnieszki.



Numer konto bankowego „Terapii Lecznicy Specjalistów Spółka z.oo PKO BP S.A. IX /o Warszawa nr 4010201097 122920832 z dopiskiem „Badanie dla Agnieszki Kalińskiej”

Rozmawiała Anna Kochanowska

Darowizny można przekazywać również na konto Fundacji na Rzecz Ratowania Życia im. Liliany
Bank PEKAO S.A. I Oddział w Żyrardowie
10801499-711267-27005-801000-111
przy dokonywaniu wpłaty bezpośredniej na rzecz Agnieszki prosimy zamieszczać dopisek – AGNIESZKA KALIŃSKA
 
 
   powrót
2003-01-21 10:00:00
 

 
Instytucje, fundacje...
Firmy naszego miasta i gminy...

Media...

   Copyright