| |
W chwili obecnej Mszczonów odzyskuje należne mu poczesne miejsce w rodzinie mazowieckich miast. Przez ostatnie półtora wieku pozostawał w cieniu swego dużego sąsiada - Żyrardowa. Nie wszyscy, jednak wiedzą jak to się stało, że w połowie XIX stulecia wiekowe miasto Mszczonów pozwoliło się zdominować fabrycznej osadzie wyrosłej na gruntach niewielkiej Rudy Guzowskiej. Aby zrozumieć jak doszło do osłabienia Mszczonowa należy choć pobieżnie przypomnieć sobie jego historię. Po raz pierwszy nazwa Mszczonów pojawia się w oficjalnych dokumentach w połowie XIII wieku, jednak wiadomo, że już w wieku XII Mszczonów był książęcą wsią targową. Miejscowość od wieków spełnia rolę ośrodka handlowego. Jej dogodne położenie na szlaku bursztynowym wiodącym z północy na południe sprzyjało rozwojowi handlu, rolnictwa i rzemiosła. Dzięki atrakcyjnej lokalizacji wieś szybko rozrosła się w dużą osadę, którą 22 marca 1377 roku książę mazowiecki Ziemowit III podniósł do godności miasta. Silne i zamożne miasto było nawet przez pewien czas stolicą dawnego powiatu ziemi sochaczewskiej. Swoją znaczącą pozycję w regionie straciło jednakże na skutek: zniszczeń wojennych i często nawiedzających je pożarów. Degradację Mszczonowa przypieczętował natomiast mało znaczący dla ówczesnych włodarzy miasta fakt przeprowadzenia Kolei Warszawsko -Wiedeńskiej poza jego terenami. Przebieg kolei wyznaczono w okolicach sąsiedniej Rudy Guzowskiej, co przyczyniło się następnie do powstania przemysłowego Żyrardowa. Bliskość tak dużego ośrodka przemysłowego nie sprzyjała rozwojowi Mszczonowa. Miasto próbowało wprawdzie oprzeć swą egzystencję na wielowiekowych tradycjach rzemieślniczych, jednak niewielkie, rodzinne zakłady nie mogły w znaczący sposób wpłynąć na przyspieszenie jego rozbudowy i skutecznie konkurować z szybko rosnącym w siłę uprzemysłowionym sąsiadem. Cóż jednak spowodowało, że Mszczonów będący w tamtym czasie najliczniejszym miastem w okolicy został pominięty przy projektowaniu trasy kolejowej. Przede wszystkim dlatego, że Kolej Warszawsko- Wiedeńska z racji na osobę Wielkiego Księcia miała połączyć ze sobą Warszawę ze Skierniewicami, gdzie to znajdował się książęcy pałac zimowy. Jednak nic tak naprawdę nadal nic nie stało na przeszkodzie, aby do połączenia tego nie mogło dojść przez Mszczonów. A jednak, jak się okazuje trasy kolejowej na swoim terenie nie chcieli sami mszczonowianie. Obawiano się bowiem, że z powodu przejeżdżających parowozów krowy nie będą dawać mleka, a kury przestaną się nieść. Powody te mogą się nam dziś wydawać błahe, a wręcz śmieszne, ale na pewno takimi nie były dla naszych pradziadów. W każdym bądź razie jajka i mleko, były w XIX stuleciu ważniejsze dla mszczonowian niż żelazna droga, której prawdziwe znaczenie zrozumiano dopiero później gdy już niestety nic nie można było zmienić, ani poprawić. Należy sobie jednak zadać pytanie, jaka nauka płynie z tego wydarzenia dla nas współczesnych? Przede wszystkim taka, że nie należy lekceważyć żadnych tras komunikacyjnych i dlatego w Mszczonowie powinniśmy budować obwodnicę, rozbudowywać bocznicę i zabiegać o powstanie zapowiadanego terminalu oraz jak można najsilniej walczyć o to, aby w przypadku koncepcji budowy autostrady wybrano tzw. wariant samorządowy, zakładający jej przebieg wysokości Góry Kalwarii, czyli m.in. przez południowe tereny naszej gminy. | |