| |
Niedzielny recital Ewy Lorskiej został bardzo ciepło przyjęty przez mszczonowską publiczność. Występ aktorki przygotowany z niezwykłą dbałością o dobór repertuaru widzowie nagrodzili brawami.
W niedzielę 18 października o godz. 18.00 w sali teatralnej Mszczonowskim Ośrodku Kultury odbył się recital Ewy Lorskiej zatytułowany „Być jak Marlene”. Spektakl przygotowany został przez artystkę w bardzo ekspresyjnej małej formie teatralnej ukazującej prawdziwe oblicze wielkiej ikony kina i estrady – Marleny Dietrich. Przypomnijmy, iż gwiazda ta zapisała na swoim koncie ponad 30 wspaniałych kreacji filmowych. Jej najsłynniejsze filmy to: „Błękitny anioł”, „Maroko”, „Szanghaj Ekspres”, „ Świadek oskarżenia” i „Wyrok w Norymberdze”. Dokonała również ogromnej ilości nagrań płytowych. Jednym z najbardziej znanych utworów artystki jest z pewnością wojenny szlagier – „Lili Marlen”.
Podczas niedzielnego występu Ewie Lorskiej towarzyszył na scenie MOK-u Jarosław Witaszczyk, który pełnił rolę konferansjera przygotowującego publiczność na spotkanie z kolejnymi scenicznymi wcieleniami aktorki ukazującymi Marlenę Dietrich w przełomowych momentach jej życia. Trzeba też przyznać, że Ewa Lorska rzeczywiście na oczach widzów zamieniała się w kolejnych utworach w niezaprzeczalną gwiazdę. Nie przeszkodziła jej nawet chwilowa awaria prądu w mieście, która zabawnie skomentowana skutecznie przełamała początkową barierę pomiędzy artystką a mszczonowską publicznością i stworzyła iście kameralny nastrój. Losy Marleny Dietrich ukazane zostały począwszy od jej spotkania w Berlinie z Josefem von Sternbergiem, poprzez rozwój jej kariery w Ameryce, gdzie jej talent miał okazję rozkwitnąć, aż po ostatnie lata życia gwiazdy. Nie zabrakło też w tej opowieści polskiego akcentu, którym była wizyta Marleny Dietrich w Warszawie w 1964 i 1966 roku oraz znajomość z Czesławem Niemenem i Zbigniewem Cybulskim. Cała historia opowiedziana została wspaniale brzmiącymi piosenkami Marleny Dietrich, do których nowe teksty napisał Jan Jakub Należyty. Po recitalu każdy z widzów, nawet ten nie znający bliżej życiorysu Dietrich, mógł stwierdzić bez wątpienia, iż historia życia gwiazdy to z pewnością opowieść o nietuzinkowej kobiecie, o kobiecie, która nie tylko należała do klimatu i atmosfery swych czasów, ale również go współtworzyła. Z pewnością też powinni żałować ci mszczonowianie, którzy nie skorzystali z możliwości uczestniczenia w niedzielnym recitalu.
| |