| |
Unia Europejska ma swoje blaski i cienie. Wszyscy to wiedzą i często narzekają, że to bardzo bezwładna i zbiurokratyzowana organizacja. Jednak z drugiej strony trzeba przyznać: zawsze działa według ustalonego planu i konsekwentnie realizuje to, co postanowiono.
Jedna z ostatnich, bardzo ważnych decyzji jest taka, że od 2007 roku w krajach członkowskich ruszyła realizacja długo dyskutowanego, uzgadnianego i wykłócanego planu zwanego budżetem,
a w nim - programów pomocowych.
Na jego podstawie w Polsce powstała Narodowa Strategia Spójności , obejmująca różne krajowe programy pomocowe, oraz Regionalne Programy Operacyjne dla każdego województwa. Mają one obowiązywać do 2013 roku, chociaż w rzeczywistości dwa lata dłużej,
ponieważ trzynasty rok 21. stulecia jest graniczną datą rozpoczęcia realizacji projektów.
Powinny być one ukończone w ciągu dwóch lat.
A teraz pytanie: kto wie co będzie za 7 lat?
W Polsce jesteśmy przyzwyczajeni do doraźnej improwizacji, a ta nieznośna Unia każe nam powiedzieć, co chcemy osiągnąć w odległej perspektywie! Nie oceniałbym jednak tego jak fanaberii, tylko raczej jako rodzaj wyzwania. Jesteśmy przecież narodem zaradnym i pomysłowym więc sądzę, że i planowanie nas nie przerośnie, oczywiście jeśli pokonamy własne przyzwyczajenia.
Więc teraz przyjrzyjmy się bliżej jednemu z takich programów pomocowych który nas, mieszkańców wsi , powinien najbardziej zainteresować. Oto Program Rozwoju Obszarów Wiejskich /PROW/ na lata 2007-2013. Jak w każdym unijnym planie, zgodnie wymogami biurokracji wszystko zostało opisane typowym bełkotem. Przeciętny zjadacz chleba jest w stanie cokolwiek z niego zrozumieć dopiero przy trzecim czy czwartym czytaniu. Z drugiej strony dokument ma na tyle przejrzystą strukturę /można go znaleźć na stronie internetowej Ministerstwa Rolnictwa www.minrol.gov.pl /, że bez większego wysiłku dostrzeżemy, że program składa się z czterech osi, czyli działań, które mają być wspierane przez najbliższych 5-7 lat. Dwie pierwsze są przeznaczone na działania w rolnictwie i leśnictwie i zostały przeznaczone raczej dla tych terenów, które z taką działalnością wiążą swoją przyszłość. Oś trzecia i czwarta jednak, obejmuje działania, które mają różnicować zajęcia mieszkańców wsi. Mądry urzędnik zrozumiał, że mogą oni nie tylko zajmować się uprawą kawałka ziemi, która nie przynosi zadowalających dochodów, albo oczekiwaniem na zasiłek, ale na przykład agroturystyką, robieniem domowych przetworów na sprzedaż, szeroko pojętą działalnością kulturalną, sportową i tym wszystkim , co kochani urzędnicy nazywają właśnie różnicowaniem działalności. Z tych dwóch osi, ta oznaczona numerem trzecim: „ Jakość życia na obszarach wiejskich i różnicowanie gospodarki wiejskiej” obejmuje naprawdę znaczne środki,
z których grzechem byłoby nie skorzystać. Nas jednak, skromnych mieszkańców polski gminnej, którzy tylko w niej mieszkamy, a nie mamy gospodarstw, najbardziej powinien zainteresować punkt czwarty oznaczony tajemniczo brzmiącym hasłem: „Leader”.
Ci wszyscy, którzy mieli styczność z angielszczyzną zupełnie poprawnie rozumieją jego znaczenie i przesłanie. Wielu jednak zapewne pierwszy raz o tym słyszy.
W tzw. starej Unii „Leader” to normalka. Bawią się w to od kilkunastu lat i odnoszą sukcesy.
Mechanizm jest taki: mamy zapaleńca, albo nawet i grupę ludzi z głowami pełnymi pomysłów, ochotą do pracy i mnóstwem energii, którą chcą zużyć na to, by rozruszać wieś pogrążoną w błogim maraźmie. Jedyny problem polega na tym, że brakuje kasy, a pieniądze jak wiadomo też są potrzebne. Właśnie od tego jest program Leader, by pomóc i dać coś na rozruch.
Nominalnie to niewiele / w Polsce na tzw. „Małe projekty” przewiduje się do 25 tysięcy PLN/, ale jak się okazuje to niekiedy wystarczy. Bo gdy zaczyna się dziać w jednej wsi, to sąsiednie podchwytują pomysły, a i czasami włączają się do działania. Z czasem naprawdę rodzą się coraz lepsze pomysły
i najważniejsze: znajdują się ludzie, którzy potrafią je zrealizować. Bo to właśnie ludzie są w Leaderze najważniejsi. Oni decydują na co chcą robić i najlepiej wiedzą jak wydawać na to pieniądze.
A ten ludzki motor zasilony szeleszczącymi banknotami naprawdę wiele potrafi zdziałać.
Znacznie więcej niż nominały na pieniądzach. Oto bowiem powstają tysiące kilometrów rowerowych ścieżek, szlaki konne i piesze.
Nieużytki, bagna, czy mokradła zmieniają się w mekkę dla miłośników ptactwa i storczyków. Zaśmiecone jeziorka i brzegi rzek przyciągają ludzi spragnionych ciszy i spokoju. Powstają mapy i przewodniki dla turystów, chroni się tradycje kulturalną, także tę związaną z tym, co najbliższe naszemu podniebieniu.
Co mi po mapie mojego terenu? Może ktoś zapytać.
Odpowiedź brzmi: ta mapa jest dla turystów, a oni przecież muszą gdzieś spać, jeść, robić zakupy, zbierać pamiątki, spędzać czas. To oznacza dopływ środków, które można inwestować. I to działa! Leader został doceniony w wielu krajach europejskich, z których najlepszymi przykładami jest Irlandia, Anglia, Finlandia i Włochy, a od 2004 roku także w Polsce mamy Leaderów. Dopiero zaczynamy ale myślę, że ta nasza prowincja to taki nieoszlifowany diament. Jeszcze niedostatecznie błyszczy i nie przyciąga, a może i powinien.
Polski Leader + realizowany w latach 2004-2006 miał charakter pilotażowy. Udowodnił, że mamy w kraju ogromny ludzki i przyrodniczy potencjał nie tylko w popularnych rejonach takich jak góry i Mazury, ale i w obszarach powszechnie uważanych za mało atrakcyjne. Wyniki tego eksperymentu są na tyle obiecujące, że tylko głupiec machnąłby na nie ręką. Leaderzy w Polsce są i naprawdę działają. Powoli przedefiniowują znaczenie słowa „prowincja”.
Więc pomyśl Kochany Czytelniku czy może w Tobie nie tkwią przypadkiem zalążki Leadera?
Może masz pomysły i chęć do działania? To co jest na wagę złota może powstać podczas pogawędki z sąsiadem, grillowania w ogródku, jazdy samochodem…. Każda twórcza myśl jest cenna, nawet ta pozornie śmieszna, zbywana uśmiechem, albo machnięciem ręki. Nie marnuj jej, podziel się z nami tym, co chciałbyś robić. Przecież Leaderem nikt się nie rodzi. Jeśli masz pomysł i go zrealizujesz,
z pewnością zostaniesz uznany przywódcą. Chyba, że wolisz, by inni podpatrywali jak to zrobiłeś, jak Ci się udało?
Dobry pomysł to tylko początek. By zdobyć dofinansowanie trzeba go jeszcze odpowiednio ubrać, przepuścić przez magiel biurokracji, która jest tą ciemniejszą stroną Unii. Ale może wspólnie jakoś pokonamy kłody!
Między innymi po to, na początku 2008 roku powołaliśmy w Żabiej Woli stowarzyszenie – Lokalną Grupę Działania „Ziemia Chełmońskiego”/w skrócie LGD „Ziemia Chełmońskiego”/. Zaczyna ono działać ono na terenie gmin: Mszczonów, Radziejowice, Teresin, Baranów, Żabia Wola i Grodzisk Mazowiecki /bez miasta, w którym z powodu zbyt dużej liczby mieszkańców projekty w ramach osi Leader nie mogą być realizowane/. Łączy nas chęć do pracy, dobra atmosfera, a także wspaniałe krajobrazy uwiecznione i spopularyzowane przez wielkiego Józefa Chełmońskiego. Wierzę, że mieszkają tu ludzie, którzy podobnie do niego postrzegają piękno naszych pól, lasów, rzeczek, grusz na miedzach, stawów i łąk. Wiedzą, że to szansa i kapitał, który powinniśmy umiejętnie wykorzystać, by żyło nam się lepiej. Bo w Leaderze gra idzie o to, by najpierw rozruszać i zachęcić do działania lokalną społeczność, a następnie przyciągać do siebie innych. Może mieszkańców Warszawy i innych mazowieckich miast, wszystkich Polaków, a czasem i gości z zagranicy? Tej myśli nie zbywam machnięciem ręki. Sądzę, że to możliwe, bo naprawdę żyjemy w wyjątkowym miejscu. Jeszcze głośno o tym nie mówimy, ale jeśli wkrótce nie zaczniemy - nikt się o nas nie dowie.
Stowarzyszenie „ Lokalna Grupa Działania /LGD/ Ziemia Chełmońskiego” czeka na wszystkich pomysłowych, energicznych, twórczych ludzi, organizacje społeczne, biznesmenów. Obiecuję: każdy zostanie życzliwie wysłuchany, znajdzie się dla niego trochę społecznej pracy, słowa otuchy i pomoc merytoryczna w realizacji projektu. No a w przyszłości, gdy już zostaniemy wpisani do Krajowego Rejestru Sądowego i ruszą środki przeznaczone na Leadera – także pomoc finansową.
Wymieniam te wszystkie atuty w nieprzypadkowej kolejności. Wprawdzie według wstępnej oceny na teren działania „LGD Ziemia Chełmońskiego” może przypaść do 2013 roku nawet 6-7 milionów złotych, to jednak najważniejsze wcale nie są pieniądze. One maja sens jedynie wtedy, gdy będą jedynie do celu. A jest nim pobudzenie aktywności mieszkańców.
W tej chwili stowarzyszenie jest w trakcie rejestracji. Oczekujemy na wpis do KRS, ale równocześnie pracujemy nad przygotowaniem Lokalnej Strategii Rozwoju. To bardzo ważny dokument, wręcz kluczowy. Będzie określał, co w ramach Leadera zostanie u nas realizowane. Tak jak napisałem na początku: Unia daje pieniądze, ale oczekuje, że się jej powie i to na papierze: co za nie powstanie.
I nie za rok czy sześć miesięcy. Musimy zaplanować wydatki na wiele lat, obmyślić strategię.
Trudne? Wierzę w to, że nie zabraknie pomysłów. I że sztab będzie kipiał od twórczych dyskusji.
Pomysły mogą dotyczyć inwestycji związanych z turystyką, rekreacją, integracją lokalnych społeczności, naszym dziedzictwem kulturalnym i kulinarnym. A może będziemy chcieli znaleźć następcę wielkiego Chełmońskiego? Minęło już prawie 100 lat, a nasze krajobrazy wciąż są piękne, tylko to o tym wie, przecież tak nieliczni je uwieczniają…
Marze o tym, by stowarzyszenie przebierało w ciekawych pomysłach i śmiałych projektach zgłaszanych przez Leaderów. By powstała z nich przemyślana, dobra Lokalna Strategia Rozwoju.
Tylko wtedy będzie uzasadniona nadzieja, że Mazowiecki Urząd Marszałkowski, który został powołany do ocena tych planów uzna, że ten nasz dokument naprawdę jest wart Unijnych pieniędzy.
Wszyscy pomysłowi, rzutcy, otwarci na idee i chętni do działania mogą liczyć na pomoc na terenie swoich gmin:
Baranów
Grodzisk Mazowiecki
Mszczonów
Radziejowice
Teresin
Żabia Wola
…i piszący te słowa Witold Czuksanow /wczuksanow@wp.pl/.
Zostałem wybrany przewodniczącym Zarządu Stowarzyszenia Lokalna Grupa Działania Ziemia Chełmońskiego”.
Postaram się, by powstały warunki dla naszych miejscowych Leaderów. Wkrótce uruchomimy stronę internetową i biuro, które będzie się mieściło w Żabiej Woli. To, mam nadzieję – niedługo. Tymczasem bardzo proszę o maile od wszystkich, którzy chcieliby zostać członkami stowarzyszenia „ LGD Ziemia Chełmońskiego” i mają pomysły warte wpisania do naszej Lokalnej Strategii Rozwoju. Jeśli się ja uda zrealizować, to mogę zaryzykować twierdzenie,
że za 7 lat będzie nam się na tej Ziemi Chełmońskiego żyło lepiej, sympatyczniej i dostatniej.
Pozdrawiam Witold Czuksanow
Na terenie Miasta i Gminy Mszczonów informacji na temat LIDERA
udziela Magda Podsiadły – Gminne Centrum Informacji
kontakt: gci@mszczonow.pl
magda.podsiadly@gci.mszczonow.pl
0 46 857 30 71 | |