|
|
|
|
|
|
| |
Z Burmistrzem Mszczonowa Józefem Grzegorzem Kurkiem rozmawia Marcin Letkiewicz
-Jak Pan skomentuje ukazanie się tzw. „Merkuriusza Ekologicznego”?
Dziwne to wydawnictwo i przez dziwne osoby wydane. Skoro tzw. „ekolodzy”, aby uwiarygodnić swoje tezy są zmuszeni do podszywania się pod urzędowy biuletyn informacyjny MERKURIUSZ MSZCZONOWSKI to chyba najlepiej świadczy o tym z kim mamy do czynienia. Nie chcę się zbyt rozwodzić w kwestii zupełnego braku podpisu pod tym dziełem. Powiem więc krótko - anonimom się nie wierzy.
-Wiele osób jednak ufa „ekologom”.
Bo nie wiedzą, jakie pobudki nimi kierują. Tu nie chodzi o żadną ekologię. Przywódcom mszczonowskich „ekologów” wcale nie zależy na ludzkim zdrowiu. Oni świetnie wiedzą, że kontrolowane spalanie to w chwili obecnej najbardziej ekologiczny sposób utylizacji odpadów. Rozpętują jednak panikę wśród ludzi bo dostrzegli w tym wspaniały sposób na ponowne zaistnienie w mieście. Ich ugrupowania dawno już politycznie poległy. Teraz próbują odzyskać swą siłę strojąc się w ekologiczne piórka.
Wśród przeciwników mszczonowskiej spalarni są też bardzo zamożni właściciele firm, dla których EKO-TOP byłby zwykłym biznesowym konkurentem. Dla nich w grę wchodzą duże pieniądze. Nie muszę nawet wymieniać konkretnych nazw firm. Ich przedstawiciele byli obecni na naszym spotkaniu informacyjnym w MOK-u.
-A zawiązany niedawno komitet protestacyjny, który występuje przeciwko spalarni? Czy jego także należy traktować jako ciało polityczne?
A w jaki inny sposób można go traktować? Nikomu chyba nie muszę tłumaczyć, czym jest Towarzystwo Przyjaciół Mszczonowa. Przecież to ta organizacja założyła komitet. Nie bez powodu przewodniczącym komitetu jest przewodniczący TPM-u. Czy tu już nie czuć polityki. Gdy dodamy jeszcze do tego, że pan Tadeusz Staszewski był radnym II kadencji samorządowej to sprawa w ogóle staje się jasna. Przecież to właśnie wtedy, podczas II kadencji, rozpoczęliśmy starania o pozyskanie na nasz teren spalarni. Kilka lat temu przewodniczący dzisiejszego komitetu protestacyjnego, jakoś nie widział w tym projekcie zagrożenia ekologicznego. Czy to nie jest zastanawiające?
-Działacze komitetu zarzucają Panu upolitycznianie całej sprawy i „traktowanie mieszkańców Mszczonowa jako słabo wyedukowanych”. Proszę się do odnieść do tych zarzutów.
To stare metody manipulacji. Jeśli coś jest polityczne, a my staramy się to ukryć- to zaczynamy właśnie głośno krzyczeć, że ktoś próbuje złośliwie sprawę upolityczniać – proste wyprzedzanie ataku. Nie pozwólmy sobą sterować w tak banalny sposób. Moim zdaniem jest to sprawa polityczna i w swojej wcześniejszej wypowiedzi już to chyba dostatecznie udowodniłem. Jeśli zaś chodzi o sprawę lekceważenia mieszkańców to tu już całkowicie wyczerpuje się moja cierpliwość. Przedstawiamy mieszkańcom naukowe opracowania, aby mogli z nich czerpać swoją wiedzę. Grupa pseudo-ekologów publikuje natomiast wymyślone teksty, pełne kłamstw, których nawet wstydzi się podpisać i to niby ja, a nie oni traktuję ludzi niepoważnie? Przecież z tych ulotek jasno wynika, że nie należy wierzyć nauce, tylko jakimś „ekologicznym guru”. Jeśli ktoś tu nie okazuje szacunku mieszkańcom i próbuje nimi manipulować to na pewno nie ja jestem tą osobą.
-A przykłady związane z zatruciem środowiska wyszczególniane w ulotkach ekologów?
Wynika z nich, że cały Zachód z powodu dioksyn wydobywających się ze spalarni pogrąża się teraz w morowej chmurze, a nasza polska, czysta ziemia jest jedyną ostoją zdrowia w Europie. To śmieszne. Ciekawe dlaczego ze statystyk wynika coś zupełnie innego. Jak można porównywać stan naszego zdrowia do zdrowia zachodnich Europejczyków?
Poza tym spójrzmy tylko na dwa przykłady podane w tzw. „Merkuriuszu ekologicznym”. W tekście „Dlaczego mówimy -nie spalarniom?” anonimowy autor swoją tezę o szkodliwości spalarni próbuje udowodnić powołując się na tragiczne skutki wybuchu we włoskiej fabryce chemicznej. Co ma piernik do wiatraka? Jeszcze większe wrażenie na czytelnikach pewnie wywarłoby wyszczególnienie zniszczeń dokonanych przez wybuchy atomowe w Hiroszimie i Nagasaki, tylko że tamte tragedie także nie miał nic wspólnego ze spalarniami odpadów. Cytat numer dwa - spalanie nie opłaca się bo w jego wyniku śmieci zmniejszają swoją objętość zaledwie o 2/3. Toż to kolejny absurd. Każdy kto choć raz w swoim życiu spalił cokolwiek to wie, jakie są proporcje spalanego materiału do popiołu, jaki ten materiał po sobie pozostawia. Innych absurdów już nawet nie chce mi się komentować.
-Mimo wszystko chciałbym nawiązać do jeszcze jednego przykładu. W tym „Merkuriuszu” jest napisane, że gdzieś w Holandii (?) okolica została tak skażona przez działającą tam spalarnię, że nawet mleko krów wypasanych się na miejscowych pastwiskach nie nadawało się do spożycia i musiało być niszczone.
I jeszcze zapewne w tej samej spalarni? Proszę wybaczyć ten żart. W każdym razie wyobraźni autorowi tego teksu trudno odmówić. Już raz w historii naszego miasta mieszkańcy byli straszeni tym, że postęp w postaci kolei żelaznej odbierze mleko ich krowom. Ile z tego okazało się prawdą? Kolej jest dziś najczystszym sposobem transportowania i podobnie jest ze spalarniami. Są one najbardziej ekologiczną metodą pozbywania się śmieci. Proszę oszczędzić mi już kolejnych mądrych przykładów z tzw. „ekologicznych” broszurek. Wszystkie one świadczą najlepiej o tym, że ich autorzy naprawdę nie szanują inteligencji mieszkańców Mszczonowa.
-A co z toksycznymi wyziewami, jakie ma emitować spalarniany komin, czy jednak nie byłoby lepiej, aby takie spalarnie budować gdzieś na „bezludnych” terenach, np. na poligonach?
Ten komin będzie emitował tyle toksyn co dwóch palaczy. Tak, emisja będzie równa dwóm spalanym papierosom. Mówimy o takim właśnie „mega- zagrożeniu”. To nie jest żaden żart.
Spaliny ze spalanych odpadów będą przechodziły przez filtry, w których w sumie będzie kilkaset kilogramów aktywnego węgla. Parę gram tej substancji umieszczone w masce gazowej pozwala na swobodne oddychanie nawet w oparach śmiertelnie trujących gazów bojowych. Tu tego węgla będzie tysiące razy więcej. Czego my się mamy bać?
-Ale te filtry muszą być szalenie drogie. Czy gminę stać będzie na ich sumienne wymienianie? Przecież później ktoś w ramach, źle rozumianych oszczędności może wpaść na pomysł, aby nocami otwierać wszelkie zabezpieczenia?
Gminę z pewnością nie byłoby stać na taką inwestycję i właśnie dlatego to nie gmina ma ją wykonywać. Będzie to inwestycja realizowana przez spółkę, której właścicielami są Ministerstwo Ochrony Środowiska i Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska. Za tymi instytucjami stoi budżet państwa. Lepszej gwarancji w Polsce już nie uzyskamy. To te instytucje są gwarantami zachowania zasad ekologii, a poza tym na tyle zamożnymi podmiotami, aby nie musiały oszczędzać w taki sposób, o jakim Pan wspomniał w swoim pytaniu.
-Ale czy my w ogóle musimy mieć spalarnię?
Nasze wysypisko śmieci jest już prawie pełne. Nowego nie mamy gdzie wybudować, a nawet gdyby takie miejsce udało się znaleźć (oj, już widzę te protesty „ekologów”) to i tak nie moglibyśmy tego zrobić, bo zgodnie z normami unijnymi nowych wysypisk nie można już organizować, a stare będą musiały być pozamykane do 2013 roku. Nie mamy więc innego wyjścia. Musimy budować spalarnię.
-A może tak jednak pokusić się o poszukanie miejsc na utylizację mszczonowskich śmieci, w innej miejscowości?
Usuwanie odpadów staje się coraz droższe. Jeśli jeszcze doliczylibyśmy do dzisiejszych cen koszty dalekiego transportu to osiągnęlibyśmy tym tylko tyle, że jeszcze więcej śmieci niż dotychczas trafiałoby do przydrożnych rowów, do lasów i płonęłoby w przydomowych ogniskach. To byłoby ekologiczne rozwiązanie? Dla przykładu powiem, że w sąsiedniej gminie Radziejowice, która tak na marginesie ma także wielu swoich pseudo-ekologów, od nowego roku ceny wywozu śmieci będą podwyższone o 50%. Już teraz sąsiedzi nie radzą sobie z dzikimi leśnymi wysypiskami, a co będzie dalej?
Podsumowując, swoje śmieci możemy wozić nawet na księżyc, ale wtedy musimy pamiętać o tym, że to będzie kosztować i to naprawdę dużo. Wątpię, czy nas na to stać.
-Kolejnym zarzutem wobec mszczonowskiej spalarni jest jej wiek. Ma ona sześć lat, czy to nie jest zbyt leciwe urządzenie?
Ci ekolodzy, którzy czynią mi taki zarzut na kolejnych stronach swoich ulotek słusznie zauważają, że najważniejszym i najdroższym elementem spalarni są filtry. To one są kluczem do wydajnej pracy urządzenia. Te właśnie filtry są elementami wymiennymi, W naszym przypadku będą one zawsze najwyższej jakości, bo mszczonowska spalarnia ma być pokazową placówką Ministerstwa Ochrony Środowiska. Jeśli zaś chodzi o mającą sześć lat główną konstrukcję spalarni to naprawdę nie jest to przestarzałe urządzenie. Technologia budowy pieców przez sześć ostatnich lat nie posunęła się aż tak dalece, aby można było postawić taki zarzut. Poza tym to, że w Mszczonowie ma być budowana spalarnia już sprawdzona ma swoje plusy. Nie musimy obawiać się żadnych niespodzianek. Możemy pojechać do Rzeszowa, gdzie działa taki sam model spalarni i na własne oczy przekonać się jak funkcjonuje to urządzenie. Inna sprawa, że nasi „ekolodzy” nie garną się do tego wyjazdu bo wtedy jeszcze mogłoby się okazać, że naprawdę nie mają się do czego „przypiąć”.
-Skoro już o tym mowa to kolejna sprawa, o którą chcę zapytać dotyczy wiarygodności firmy EKO- TOP, która zarządza rzeszowską spalarnią i ma budować taki sam obiekt w Mszczonowie. Jak wynika z biuletyny komitetu protestacyjnego firma EKO-TOP jest ona „pod lupą prokuratury”. Czy to dobrze o niej świadczy?
Proszę pana, gdyby firma EKO TOP faktycznie popełniła przestępstwo to wtedy autorzy biuletynu z pewnością już opublikowaliby kserokopię wyroku sądowego. Czego my się natomiast dowiadujemy z ich wydawnictwa? A niczego poza tym, że ktoś wysunął jakieś oskarżenia wobec EKO-TOP-u. Mnie też „ekolodzy” teraz oskarżają o to, że próbuję zatruć Mszczonów, a ja wprost przeciwnie chcę go uwolnić od śmieciowego problemu.
Zaraz po wyborach samorządowych ludzie TPM-u oskarżali mnie o łamanie ciszy wyborczej i policja nie dopatrzyła się w moich działaniach niczego podejrzanego. Teraz też ludzie TPM-u (o przepraszam Komitetu Protestacyjnego) publikują wyrywki z prasy częstochowskiej szkalujące EKO-TOP. Mówiłem już o tym wcześniej - to polityczna manipulacja i mieszkańcy Mszczonowa z pewnością w końcu się o tym wszystkim przekonają.
-Co jednak mają zrobić Ci, którzy po przeczytaniu tego wywiadu i po zapoznaniu się z ekspertyzami naukowymi publikowanymi w gminnych publikatorach, wciąż jednak boją się spalarni i widzą w niej zagrożenie dla swojego zdrowia?
W tym mieście jest wielu studentów ochrony środowiska, jeśli jeszcze ktoś z mieszkańców ma jakieś wątpliwości co do naukowych ekspertyz publikowanych w naszych, oficjalnych, gminnych publikatorach to niech spyta się takiego właśnie studenta z sąsiedztwa. Niech on mu powie co na temat spalarni sądzi. Skoro ktoś nie wierzy naukowcom niech posłucha wiarygodnego sąsiada. Czasami to jest najlepszym rozwiązaniem.
-Ponoć, gdy już zatruje Pan miasto to zamierza się przenieść do Grodziska Mazowieckiego. Takie informacje też można usłyszeć od Pana „ekologicznych” przeciwników.
Oświadczam, że będę miał bliżej do spalarni niż mieszkańcy osiedla Północ, że nie mam żadnych obaw, bo kominy spalarni to najbardziej czyste kominy.
Jestem mieszkańcem Mszczonowa i do Grodziska nie miałem i nie mam zamiaru się wyprowadzać mimo, że jak widać niektórzy „przyjaciele” bardzo by tego chcieli.
Teraz tak na poważnie -spalarnie odpadów stoją w wielu europejskich miastach i nic złego się tam nie dzieje. W Wiedniu spalarnię wybudowano w samym centrum miasta. Gdyby tam dziś pojawili się tacy mszczonowscy pseudo-ekolodzy zostali by po prostu zlekceważeni. U nas niestety wciąż jeszcze mają posłuch. Kiedy przypominam sobie o komitecie protestacyjnym nasuwa mi się taka myśl:
-„ekolodzy” nie wierzą w naukowe ekspertyzy,
-„ekolodzy” wyśmiewają zaproszenie do Rzeszowa, bo tam można naprawdę przekonać się jak funkcjonuje spalarnia i spotkać się z ludźmi, którzy nic złego w niej nie widzą,
-z punktu widzenia „ekologów” jeśli fakty przeczą ich twierdzeniom tym gorzej dla faktów.
| |
| |
|
|
|
|
|